!uwaga!
jeśli boisz się, że się ode mnie zarazisz to stąd idź

czwartek, 30 kwietnia 2020

pewien urok?

Nie było mnie tu  od 2 tygodni. Dzisiaj jest 50 sobota z rzędu. Znaczy 50 dzień kwarantanny. Niech to gówno się wreszcie skończy.
Więcej jeżdżę na rowerze, co jest serio świetnym lekarstwem na przytłaczające poczucie monotonności tych wszystkich dni zlewających się w jedną masę. Staram się też dostrzec pewien urok tego lockdownu. Świat wreszcie zwolnił. Donikąd nie musimy się spieszyć. Mamy po prostu czas, który musimy spędzić na... no właśnie, na czym? Obowiązki i pośpiech się zatrzymały, zostały ograniczone do minimum. Jedno wielkie rozluźnienie. Możesz sobie spacerować wolnym krokiem i nie myśleć o tym, że się spóźnisz bo po prostu nie masz dokąd się spóźnić. 
Nie mówię, że to zamrożenie świata jest najlepszym co nas spotkało, ale czy nie na to właśnie czekaliśmy? Na chwilę zwolnienia w tym pędzącym z ogromną prędkością świecie? Możemy czytać książki, oglądać seriale, spać cały dzień i nie wyciągać z tego żadnych większych konsekwencji bo większość naszych zadań jest przełożona na później czy nam się to podoba, czy nie.
To nie tak, że cieszy mnie ta kwarantanna, bo odpoczynek byłby milszy w mniej napiętych okolicznościach. 
Co więcej, powoli wchodzimy w fazę odmrażania świata z tego zastoju. Cieszy mnie to, że powoli stopniowo będę mogła wracać do życia i reaktywować plan schudnięcia.

Ta piosenka ostatnio za mną chodzi.

Eivør Í Tokuni

4 komentarze:

  1. W odpowiedzi na Twój komentarz- preferuję stabilne, płaskie obuwie. Na co dzień poruszam się z plecakiem lub z wiolonczelą więc sandałki będą "na specjalne okazje" typu wyjście do restauracji.

    Świat zwolnił, ale brak celu i rozluźnienie się za bardzo tylko wszystkim utrudni. Teraz jest czas na to, żeby w końcu realizować swoje prywatne cele poza obowiązkami narzucanymi przez szkołę czy pracę. Niestety mam wrażenie, że większość ludzi ich nie ma i wolą być niewolnikami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ledwo wyrabiam przez czas kwarantanny, coraz więcej rzeczy na uczelnię, a w dodatku non stop znajduje coś do roboty w domu, ja chyba nie potrafię zwolnić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kurde, to ja właśnie na uczelnię dostaję najwyżej od czasu do czasu wykłady na maila albo lektury w PDFach, a tak to nie mam żadnych konkretów, co jest okropne, bo boję się, że uwalę przez to sesje

      Usuń
  3. Ja na początku właśnie tak miałam, że można było się ogarnąć, coś zrobić, wszystko zwolniło, a teraz znowu tyle nauki, że czuje stres i presje czasu, więc mój świat się w połowie odmroził, a pasowało mi kiedy był zamrożony. Można sobie przypomnieć jak miło jest się nie śpieszyć.

    OdpowiedzUsuń